Marka Beauty Blender powstała już w 1993 roku, ale znana gąbka do podkładu w kształcie jajka pojawiła się na rynku około 2002 roku. Tutaj w Polsce poznaliśmy ją zaledwie kilka lat temu, a sam produkt szturmem zaatakował rynek kosmetyczny i wprowadził niemałą rewolucję w sposobie nakładania podkładu. Ideą było stworzenie gąbki, która idealnie rozprowadzi fluid nie pozostawiając na twarzy smug, zacieków i zgrubień. Przez lata pracowano nad odpowiednim kształtem, testowano gąbkę pod różnym kątem tak, by w końcu prezentowała się tak jak w obecnej formie.
Przyznam, że odkąd w moim kufrze znalazła się ta gąbeczka, inne metody nakładania podkładu stosuję doraźnie. Beauty Blender wygrywa z pędzlami, naszymi palcami i i zwykłymi gąbeczkami lateksowymi (tych ostatnich nie kupuję już od dawna). To czym mnie ujął ten produkt widzę dopiero po skończonej aplikacji podkładu. Mianowicie mowa tu o naturalnym wykończeniu. Podkład niemal wtapia się w skórę, która pozostaje bardzo gładka. Co zatem należy znać przed zakupem?
Skład – gąbka zrobiona jest z tworzywa, które nie uczula. Dzieje się tak gdyż nie zawiera jak większość tego typu produktów lateksu ani ekstraktów zapachowych.
Sposób użycia: Z tego co zdążyłam zaobserwować wynika, że nie wszystkie osoby wiedzą jak należy się obchodzić z tą gąbeczką. Podstawową informacją jaką wyczytamy w ulotce dołączonej do pudełka jest to, że Beauty Blender stosuje się na mokro. Gąbkę należy obficie nasączyć wodą, a potem mocno wycisnąć. Można to zrobić pod bieżącym strumieniem z kranu. Nie bójcie się jej zmoczyć. Gąbka pod wpływem wody pęcznieje, robi się miększa i powiększa swoją objętość. Na zdjęciu widzicie czarną gąbkę wyjętą bezpośrednio z opakowania. Tuż obok niej jest czerwona zaraz po zmoczeniu. Różnica jest duża. Beauty Blender dzięki swojej wielkości ułatwia nakładanie podkładu. Jest niezwykle delikatna i miła w dotyku. Jej wąski koniec można z powodzeniem wykorzystać do nakładania fluidu w trudno dostępnych miejscach takich jak na przykład płatki nosa czy linia włosów. Szerszym końcem aplikujemy podkład na resztę twarzy – zwłaszcza na policzki, czoło, nos i brodę. Nie nabierajcie podkładu gąbeczką, ale wylejcie go odrobinę na dłoń i z niej pobierajcie nią produkt. Możecie również nałożyć fluid na twarz palcem lub pędzlem i dopiero zacząć pracować gąbką. Należy „stemplować” twarz, dokładnie wciskając gąbkę i przykładając ją miejsce w miejsce. Upewnijcie się, że nie ma niedociągnięć i nieroztartych smug.
Czyszczenie – czyszczę gąbkę mydłem naturalnym, ale dostępne są w drogeriach internetowych specjalne mydła od producenta oraz płyny (koszt to około 69 zł). Nie zwlekam zbyt długo gdyż podkłady lubią zostawać na gąbce i jest ją po czasie trudniej domyć. Nie unikniemy też do końca wchłaniania się kremowych produktów. Ważne, by o gąbkę dbać i czyścić po każdym użyciu. Będzie dłużej zdatna do użytku.
Kolorystyka i jej znaczenie – podstawowa wersja gąbki Beauty Blender jest w jaskrawym różowym kolorze, ale producent zadbał o to, by każdy znalazł coś dla siebie. Są więc gąbki nude o jasnej barwie, czarne, fioletowe, czerwone czy białe. Dodatkowo dostępne są również jaskraworóżowe płaskie gąbeczki Blotterazzi, które działają jak bibułki matujące i pochłaniają sebum. Dla pań, które lubią błyskotki dostępna jest wersja Bling Ring. Gąbka umieszczona jest na podstawce ze zdobnych kamieni. Prawdą jest, że ze wszystkich gąbek w trakcie użytkowania schodzi kolor. Wypłukuje się i po czasie jest mniej intensywny niż od razu po kupnie. Kolor możemy wybrać z czysto estetycznych powodów, ale warto zwrócić uwagę na to, że podkład na beżowej gąbce jest mniej widoczny niż na czarnej (czarną można aplikować ciemne produkty do konturowania w kremie). Osobiście bardzo lubię jeszcze jedną propozycję marki – mianowicie Micro Mini (w opakowaniu znajdują się dwie małe gąbeczki). Moje mam już od roku i z racji tego, że są niewielkie wolniej się zużywają, nie pękają i nie są tak podatne na zniszczenia jak większa gąbka. Takie gąbeczki przychodzą do nas w kolorze seledynowym. Doskonale wklepiemy z ich pomocą korektor w okolicach oczu.
Trwałość: Żaden produkt nie jest wieczny i gąbki Beauty Blender przy intensywnym stosowaniu wyrzuca się do kosza po około pół roku (czasem miesiąc, dwa więcej). Na początku na jej powierzchni powstają pęknięcia i rysy podobne do śladów po paznokciach. W ostatnim stadium gąbka zaczyna się kruszyć i twardnieć. Jednym słowem rozpada się. To znak, że nie nadaje się już do użytku i należy się jej pozbyć.
Alternatywa: Z moich doświadczeń wynika, że nie istnieje dobra alternatywa dla oryginalnej gąbki Beauty Blender. Testowałam te naprawdę tanie za kilka złotych i te wysyłane z Chin, ale ich twardość była nie do zniesienia. Wrażenie było wręcz nieprzyjemne. Gąbka oklepywała twarz jakby w nią uderzając, co nie powinno mieć miejsca. Wyobraźmy sobie, że taką gąbką stemplujemy twarz naszej klientki. Lepiej je sobie podarować. Tańsze gąbki trudniej jest też doczyścić. Zostaje na nich bardzo dużo śladów po podkładzie i nieestetyczne plamy. Później przyszła kolej na gąbki w granicach 30 zł i tutaj również spotkał mnie zawód. Gąbka Blend It! z początku zrobiła na mnie dobre wrażenie. Niesamowicie miękka i przyjemna w dotyku, odrobinę szersza na dole niż oryginał. Niestety po dwóch tygodniach wyglądała już tak jakby była kompletnie do niczego. Po trzech tygodniach zaczęły odpadać z niej małe kawałki gąbki, która ostatecznie pękła na pół. 2-3 tygodnie użytkowania to zdecydowanie za krótko i na pewno nie kupię jej ponownie. Niedawno spróbowałam też gąbki z drogerii Sephora (około 40 zł). Składa się ona z dwóch części – mniejszej i większej i ma zupełnie inny kształt, co pokazuje zdjęcie. Jest miękka w dotyku, ale by ocenić trwałość jest jeszcze za wcześnie. Edytuję ten post kiedy wyrobię sobie już o niej opinię. Z uwagi na swój specyficzny kształt nie jest do końca odpowiednikiem Beauty Blender.
Cena – czy gąbka Beauty Blender jest droga? I tak i nie. Jeśli jednak zdecydujecie się na aplikację podkładu za jej pomocą, powinnyście wiedzieć że jest jedną z najlepszych o ile nie najlepszą gąbką do makijażu na rynku. Jeśli gąbka w cenie 30 zł pęka po około dwóch tygodniach, to znaczy, że aby jej używać przynajmniej sześć miesięcy trzeba wydać o wiele więcej pieniędzy. Gąbka Beauty Blender kosztuje teraz około 60-70 zł i starcza spokojnie na pół roku więc wniosek nasuwa się sam. Dostępna jest stacjonarnie w drogeriach Sephora lub też na jej stronie internetowej online, w Minti Shop, na oficjalnej stronie producenta Beauty Blender, a także Ladymakeup, Cocolita, Let’s Beauty.
Na wielu blogach można przeczytać różnorakie opinie. I takie, które gąbkę zachwalają i te zupełnie negatywne. Wizażyści na całym świecie pokochali Beauty Blender i wielu z nich uważa, że jest najlepsza. Na pewno nie zgodzę się z twierdzeniem, że gąbeczki za 5 zł są lepsze i nie warto wydawać tych 70 zł. Są za to nieporównywalnie gorszej jakości i twardsze przez co ich używanie nie jest wcale przyjemne dla naszej skóry, a one same nie rozprowadzają podkładu tak jak należy. Na wielu blogach krążą zdjęcia rozciętej na pół, zużytej już gąbki Beauty Blender. Gąbka w środku pozostaje czysta co oznacza, że nie absorbuje dużych ilości podkładu. Oczywiście najlepiej przekonać się samemu. Niezwykle ważne jest dbanie o gąbkę, dokładne mycie i używanie zgodnie z zaleceniami producenta (na mokro!).
Agnieszka
Też bardzo długo nie mogłam znaleźć dobrej alternatywy dla oryginalnego Beauty Blendera, ale o dziwo gąbka z WIBO za chyba 18 zł(!) sprawdza mi się niesamowicie. Używam jej od 4-5 miesięcy i myję co 1-2 użycia. W dalszym ciągu wygląda świetnie i jest w pełni zdatna do użytku. Jak dla mnie hit.
Aleksandra Starachowska
O tak, Wibo ma świetny produkt. I też zaczęłam gromadzić zapasy bo świetnie się sprawdza. Natomiast kompletnym niewypałem okazała się gąbka z Golden Rose – moim zdaniem za twarda. Tekst pisałam 2 lata temu i jeszcze wtedy gąbka Wibo nie istniała. Polecam też gąbeczkę z Nabla z kolekcji DENUDE, ale jest już droższa.
Maja
Zastawiam się co robiłaś z tą gąbka BlendIt, że jest taka zniszczona :o
Moja po dwóch miesiącach tak nie wyglada.
Aleksandra Starachowska
Nic nie musiałam robić. Przez moje ręce przewinęło się dużo gąbek. Wadliwy produkt, ale to mnie bardzo zraziło do tej marki (choć lubię ich rzęsy na pasku). Post pochodzi z 2016 roku. W tym czasie dałam szansę gąbce Blend It!, ale oprócz miękkości nic nadzwyczajnego. Trwałość jest bardzo słaba. Polecam przetestować gąbki MOIA z drogerii Kontigo, Real Techniques lub Boho Beauty.
Aleksandra Starachowska
Może źle trafiłam. Przez moje ręce przewija się dużo gąbek i wiem jak się z nimi obchodzić. Tekst powstał 2 lata temu o ile pamiętam i od tamtej pory doszło jeszcze więcej gąbek. Nadal nie przepadam za gabkami Blend it!. Oprócz miękkości nic nadzwyczajnego i szybko się psują. Z Real Techniques to samo. Za to gąbka Wibo i Nabla bardzo mnie zaskoczyły. Są niesamowicie miękkie i trwalsze niż wyżej wymienione. Szukam dalej i sprawdzam.
Aleksandra Starachowska
Cieszę się:) Co do gąbeczki, potrzeba do całkowitego jej wyschnięcia około dwóch godzin. Długo pozostaje wilgotna. Ważne żeby ją dobrze wycisnąć z wody.
Ania
Dużo się dowiedziałam z Twojego wpisu, super mam jeszcze pytanie, jak szybko taka gąbka wysycha po umyciu?
Aleksandra Starachowska
Wydawało mi się, że odpisywałam na ten komentarz, ale widzę że z jakiegoś powodu go nie ma. Kiedy jest ciepło gąbka robi się za sucha już w godzinę, w chłodniejszej temperaturze do 2 godzin jest ok. Natomiast, aby użyć gąbki wystarczy dobrze odsączyć, by nie kapała woda i używać lekko wilgotnej.