Dzisiejszy wpis będzie o konturowaniu – tak uwielbianym przez kobiety. Konturowanie to takie nasze oszustwo. Z jego pomocą możemy nadać twarzy zupełnie inny wygląd. Jesteśmy w stanie wyszczuplić, skrócić, zwęzić nos, zmniejszyć wysokie czoło, odjąć sobie wystający podbródek czy stworzyć iluzję kości policzkowych, gdy nasze naturalne są schowane przez co mało widoczne. Żeby była jasność – jestem zdania, że konturowanie à la Kim Kardashian dobrze wygląda na Instagramie i filmiku na You Tube, ale w świetle dziennym ta sztuczność może być nie do zaakceptowania zwłaszcza dla naszych mężczyzn. Tak wykonturowana twarz nie wygląda naturalnie – wręcz odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia nie z żywym człowiekiem, a woskową figurą. Nieumiejętnie zrobiony modelarz może sprawić, że będziemy wyglądać nie tyle niekorzystnie, co śmiesznie. Trzeba mieć nie lada wprawę by konturowanie tego typu nadawało się na wyjście. Apeluję o umiar i podejrzenie autorytetów w dziedzinie wizażu. Przykładowo Lisa Eldrigde na swoim kanale pokazuje jak niewielkim wysiłkiem konturować buzię tak, aby przy tym wyglądać dobrze w świetle dziennym. A skoro Lisa jest dyrektorem kreatywnym marki Lancôme i autorytetem w świecie makijażu, to chyba warto poznać jej opinię :)
W tym poście postaram się opisać jak i za pomocą których kosmetyków konturować twarz. Do wyboru mamy konturowanie produktami w kremie, podkładami, suchymi pudrami i specjalnymi kredkami. Łatwo się w tym pogubić. Nie zapominajmy, że sam brązer nie wystarczy, a warto użyć różu i rozświetlacza by nadać skórze zdrowego blasku.
Jak konturować? Naszą pracę zacznijmy po nałożeniu podkładu, a ewentualne niedoskonałości zamaskujmy korektorem (zwróćmy uwagę na cienie pod oczami). Ciemniejszym podkładem lub zestawem kremowych kosmetyków zaznaczmy na twarzy linie. Najlepiej u nasady czoła, na skrzydełkach i bokach nosa, żuchwie i pod kością policzkową. Nie róbcie przy tym grubych maz, starajcie się by linie były cienkie i regularne. Potem weźcie gąbeczkę lateksową, beauty blender lub syntetyczny pędzel i bardzo starannie rozetrzyjcie kosmetyk. Zwróćcie uwagę na nieestetyczne smugi.
Rozcierajcie do momentu, aż granica podkładu i konturowania będzie zatarta. Jeśli intensywność konturowania na mokro Wam nie odpowiada, a dodatkowo chcecie utrwalić rysunek – zróbcie to na sucho. Pudry brązujące to cały czas najpopularniejsza metoda modelowania twarzy. Polecam nie tylko te droższe – Lorac Pro, Anastasia Beverly Hills, ale i od KOBO. Niedawno marka wprowadziła paletę czterech kremowych produktów do konturowania. Warto sprawdzić.
Strobing – czyli konturowanie przez rozświetlanie. Z angielskiego strobe oznacza stroboskop. Dosyć nowa moda w makijażu – rozświetlanie odpowiednich partii twarzy. Stosowany zwłaszcza przy sesjach zdjęciowych i w makijażach na czerwony dywan. Efekt lśniącej, promiennej cery uzyskamy poprzez użycie pudrów rozświetlających. Rozświetlacz najpiękniej prezentuje się na skroniach, szczytach kości policzkowych, tuż nad górną wargą w łuku kupidyna oraz na grzbiecie nosa. Jeśli mamy kreację z odsłoniętym dekoltem możemy musnąć lekko obojczyki czy ramiona.
Tego typu kosmetyk nie powoduje nieestetycznego błyszczenia, ale delikatny połysk. Połączenie obu metod (konturowanie brązerem i rozświetlaczem) daje nam w rezultacie kobiecy, świeży wygląd. Należy jedynie uważać, by nie przesadzić z ilością. Czoło, brodę oraz policzki dobrze jest zmatowić pudrem. Rozświetlone mają być jedynie te partie, na które pada światło dzienne czyli to, co w naszej twarzy jest naturalnie wypukłe. Rozświetlacz również wybieramy dopasowując kolor do naszej karnacji. Złoto sprawdzi się przy śniadej cerze, srebro podkreśli chłodną urodę.
Jakie produkty polecam? Zdecydowanie lubię łączyć metody (konturowanie na mokro, sucho i nakładanie rozświetlacza). Jako, że cenię sobie praktyczne rozwiązania polecam gotowe już palety, które zawierają wszystko, co niezbędne do modelarzu twarzy. Polegam najczęściej na palecie do konturowania ABH Contour Kit Medium, której kolory idealne są dla karnacji Polek. Lorac Pro z kolei to paleta pudrów brązujących, która pomaga wzmocnić i utrwalić efekt. Znajdują się tu też pudry utrwalające oraz rozświetlacz. Jeśli mowa o tym ostatnim to bezgraniczną miłością (jeśli można tak powiedzieć o kosmetyku) darzę rozświetlacze Anastasia – So Hollywood i Riviera. Dobrą wiadomością jest to, że coraz więcej rodzimych marek w przystępnych cenach wprowadza do swojej oferty palety do konturowania i rozświetlania – chociażby WIBO czy wspominana wcześniej KOBO.
Ciekawostką jest fakt, że do strobingu idealne nadają się pigmenty Inglot. Niektórzy wizażyści stosują je nie tylko jako cień do powiek, ale również kosmetyk rozświetlający. Warto znaleźć coś na naszą kieszeń, dobry produkt nie musi być od razu bardzo drogi. I jeszcze ważna rzecz – jeśli zależy Wam na bardzo naturalnym efekcie kupcie fluid rozświetlający lub zmieszajcie swój ulubiony z odrobiną rozświetlacza w płynie. Ten drobny zabieg sprawi, że skóra będzie promienna i świeża.