Muszę się pochwalić. Otrzymałam wspaniały prezent Gwiazdkowy od starszej siostry! Z początku opakowanie wyglądało na czekoladę w eleganckim kartoniku. Dopiero po głębszej analizie okazało się, że jest to paleta dwunastu błyszczących, mineralnych cieni od brytyjskiej firmy Sleek. Sleek to marka zachwalana przede wszystkim przez rzesze dziewczyn, które kręcą tutoriale i wrzucają je na YouTube, ucząc inne młode dziewczęta jak wykonać poszczególne makijaże.
Nie będę ukrywała, że z firmą Sleek osobiście mam do czynienia po raz pierwszy. Jestem absolutnie zachwycona! Po pierwsze, dobór cieni w palecie pozwala na stworzenie wielu kombinacji. Każdy cień ma tutaj swoją nazwę. Miedź to Chocolate Penny, turkus to Blue Spruce, bordo to Mulled Wine. Dalej ciemny brąz nosi nazwę Truffle, ciemna zieleń Mistletoe (tak świątecznie), burgund Illusion. Drugi rząd prezentuje się następująco: śliwka to Festive, żółte złoto to Gold Ribbon, grafit Glitz & Glamour, kredowa szarość Tinsel, kolor przywodzący na myśl granatowe niebo to Twinkle a czerń z błyszczącymi drobinkami nosi nazwę Starry Night.
Po drugie wygląd palety i – Divine. Cienie znajdują się w eleganckiej kasetce z dosyć dużym lusterkiem. Wyposażona jest w długi dwustronny pędzelek.
Po trzecie jakość cieni jest bardzo dobra. Odpowiednio nałożone nie kruszą się, długo utrzymują na powiece. Paleta raczej na wieczór, chyba że któraś z Was preferuje mocniej podkreślone oko za dnia.
Palety Sleek nie dostaniemy w polskich drogeriach ale od czego jest internet? Warto wypróbować. Myślę, że zaopatrzę się w jeszcze nie jeden kosmetyk tej firmy. Ciekawie zapowiada się paleta o nazwie Circus. Kolory są neonowe, mocne, żywe i soczyste. W takim razie cdn…
Plusy:
- Duży wybór odcieni, które można ze sobą łączyć na wiele sposobów
- Jakość cieni bez zarzutu
- Duże lusterko i dwustronny pędzelek
- Poręczne, płaskie pudełko, które bez problemu zmieści się nawet w małej torebce
Minusy:
- Odrobinę się osypują przy aplikacji
Poniżej zdjęcia: