Dziś przedstawiam moje ulubione rozświetlacze, choć muszę przyznać że tylko jeden z nich skradł moje serce. Niestety nie zrobiłam zdjęć kiedy były jeszcze całkiem nowe więc widać ubytki i nie prezentuje się to tak ładnie jak bym chciała.
Na szczęście chyba nie to jest najważniejsze. Rozświetlacze Anastasia Beverly Hills to fenomen na skalę światową i bardzo się cieszę, że mam je w posiadaniu – choć nie było łatwo. Kiedy je nabywałam dostępne były tylko w sklepie Glowstore. Dostępne to za dużo powiedziane. Gdy tylko dowiedziałam się o tym produkcie zamarzyłam o odcieniu So Hollywood. Niestety oczekiwanie na dostawę opóźniało się tak, że przez kolejny miesiąc kosmetyk nadal nie był do kupienia. Zapewniano mnie telefonicznie, że takie opóźnienie zdarza się rzadko, ale jak tylko będzie na stanie zostanę poinformowana. Faktycznie wyczekałam swoje, ale powiem że było warto. Oprócz wspomnianego wcześniej odcienia wybrałam Riviera choć ten już tak nie zachwyca.
Rozświetlacz Anastasia Beverly Hills jest wart swojej ceny (około 175 zł). So Hollywood naprawdę nadaje szyku rodem z czerwonego dywanu. Pięknie uwydatnia szczyty kości policzkowych, nadaje się do rozświetlania łuku kupidyna, nosa czy też dekoltu. Mieni się i jest to zdecydowanie ciepłe złoto. Idealny na lato, do opalonej cery choć nie tylko. Dzięki temu produktowi poczujemy się jak gwiazdy.
Riviera natomiast to chłodny, metaliczny, srebrzysty różowy błysk, który współgra z zimnym typem karnacji. Jego nie bardzo lubię używać na partie, które najcześciej pokrywa się pudrem rozświetlającym. Ładnie za to rozświetla środkową część powieki gdy chcę wykończyć makijaż oczu.
W opakowaniu otrzymujemy sporo produktu bo 9 gramów. Kasetka prezentuje się elegancko, jest czarna. Wieko zdobione jest złocistym napisem z logo marki, a w środku umieszczone jest sporych rozmiarów lusterko. Pudełko jest dosyć płaskie przez co zajmuje niedużo miejsca. Rozświetlacz jest bardzo wydajny. Mimo, że używam go długo i intensywnie, zostało go jeszcze dużo w opakowaniu. Sam kosmetyk ładnie wtapia się w skórę, po czasie błysk jest bardziej kontrolowany i jakby naturalny. To właśnie cechuje dobre rozświetlacze – nie ściera się i jest widoczny nawet po wielu godzinach. Pięknie wygląda na zdjęciach.
Uważam, że rozświetlaczy nigdy za wiele i ich rola w nowoczesnym makijażu jest kluczowa. Anastasia Beverly Hills Illuminators to pozycja obowiązkowa wśród produktów tego rodzaju. Oprócz So Hollywood i Riviera są dostępne jeszcze dwa odcienie – Peach Nectar i Starlight. Nie zawiedziecie się.